poniedziałek, 19 lipca 2010

Nie opluwać, lecz kochać!

           Zanim przejdę do sedna sprawy, która skłoniła mnie do refleksji, popełnię krótką retrospekcję: Od jedenastego do trzynastego wieku naszej ery odbywały się wyprawy krzyżowe z Europy do Palestyny. Europejscy chrześcijanie, chcąc pozyskać z rąk "niewiernych" miejsca związane z wiarą chrześcijańską, prowadzili walki które pochłonęły dziesiątki tysięcy ofiar. W trzynastym wieku zakon krzyżacki rozpoczął "nawracanie" Prus. I delikatnie mówiąc... nie odbyło się to łagodnie i pokojowo... W piętnastym wieku miały miejsce wojny religijne pomiędzy katolikami, a protestantami w Niemczech. Walcząc w imię Jezusa (który jest przecież Miłością i Miłosierdziem), bez żadnego wstydu tłukli się niemiłosiernie. Takim to sposobem religia chrześcijańska, która tak naprawdę jest religią miłości, która zakłada dostrzeganie i szanowanie Boga w każdym człowieku- przez wieki była haniebnie plamiona czarnymi kleksami nienawiści, braku szacunku i okrucieństwa. Wstyd!

             Wydawać by się mogło, że te okropne czasy na szczęście już minęły. A jednak nie całkiem... Pseudokatolicki jad sączy się nadal, tyle, że w nieco bardziej zawoalowanej formie. 

               Nie dalej jak w marcu Młodzież Wszechpolska utopiła w Wiśle kukłę przedstawiającą panią Alicję Tysiąc. Miał to być manifest przeciwko proaborcyjnym poglądom tej pani. Dwa lata temu skandal wywołał pewien katolicki kapłan, wypowiadający się pogardliwie i wrogo na temat homoseksualistów. Posunął się nawet do stwierdzenia, że kiedyś "pedałów" palono na stosach i "może powrócimy do tych wspaniałych czasów". Takich "perełek" mogłabym zaserwować jeszcze wiele, ale nie zrobię tego, bo mi wstyd. Sama jestem katoliczką, też jestem przeciwniczką aborcji i homoseksualizmu, ale najzwyczajniej szlag mnie trafia, gdy ktoś tak zieje nienawiścią i brakiem szacunku do bliźnich.

                  Człowiek wierzący może (a nawet powinien!) przeciwstawiać się stanowczo pewnym czynom i postawom, które uważa za złe. Nigdy jednak nie powinien potępiać ludzi, którzy za tymi czynami i postawami stoją. "Nie kochaj w człowieku błędu, lecz kochaj człowieka"- apelował święty Augustyn. "Walczę ze złem, a nie z ofiarami zła"- mawiał z naciskiem ksiądz Popiełuszko. W praktyce ich słowa oznaczają tyle samo, co: nie popieraj związków homoseksualnych, ale szanuj homoseksualistę, nie popieraj aborcji, ale módl się za kobietą, która jej dokonuje. Mów głośno, o tym, co uważasz za złe, ale mów to z miłością, a nie- plując jadem. 

                  Wylewanie pomyj na innych ludzi, deptanie ich godności, wypacza wiarę i godzi w jej fundamenty. "To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali (...)" (J 15, 12) powiedział Jezus i nigdy tego nie odwołał. Nie dodał drobnym druczkiem aneksu, typu "ludzi zagubionych, nieszczęśliwych i złoczyńców miłować nie musicie"... Dlatego jeśli ktoś w Niego wierzy, należy do Jego Kościoła, nie powinien odnosić się do innych z pogardą, lub agresją.

            Na szczęście jednak jest jeszcze wielu dobrych ludzi, którzy o tym pamiętają. Przekonałam się o tym kilka dni temu. Przy okazji parady homoseksualistów w Warszawie (której nawiasem mówiąc nie popieram!) rozgorzało wiele obrzydliwych, homofobicznych pyskówek. Było wielu ludzi, którzy z zamiłowaniem kąsali "pieprzonych pedałów". Ale obok tego kipiącego kociołka jadu pojawiła się piękna i mądra inicjatywa. Ktoś wpadł na pomysł, aby defensywą dla parady stała się... modlitwa, spowiedź i adoracja Najświętszego Sakramentu. Na plakacie promującym tę akcję, przedstawiony był Jezus, który mówił "Nie przyszedłem potępić, lecz zbawić". Gdy to zobaczyłam, uśmiechnęłam się. Modlitwa jest zawsze czynem miłości i może zdziałać więcej, niż najgorętszy protest. Ten, kto na to wpadł, moim zdaniem pokazał, że są jeszcze w Kościele mądrzy ludzie. Na szczęście!

1 komentarz:

kkira pisze...

niewiemy czy ten ksiadz na tej paradzie to nie przebieraniec, który właśnie specjalnie miałby pokazac krzywy i niepradziwy obraz o księżach , co nie zmienia faktu ze zawsze trafic na takigo mozna ..a propo krzyzaków , mi bardzo mocno imponowali pod wzgledem skupienia , wyciszenia sily wiary i madrości, oczywiscie nie wszyscy , mam na mysli tych najlepszych .. niewiem czy wszyscy zrozumieja, ale chodzi o taka wręcz rycerską wiarę , i mocny cel w życiu wręcz nie do zachwiania.