Raz, dwa, trzy, próba mikrofonu...
Ok, blog rusza, witam serdecznie :)
Przez chwilę zastanawiałam się, po co ja właściwie zakładam bloga. Czy nie lepiej byłoby swoje myśli zachowywać dla siebie, skryte w jakichś papierowych notatkach? Bez uzewnętrzniania się w śmietniku internetu. Bez intelektualnej i emocjonalnej prostytucji.
Gdy nad tym myślałam, przyszło mi do głowy, że różnica pomiędzy blogiem a papierowym notatnikiem jest mniej więcej taka, jak pomiędzy grą aktora w filmie, a grą w teatrze. Gra w filmie, to gra przed kamerą, która- jakby nie było- jest martwa. Ale gdy aktor staje na teatralnej scenie- nawiązuje kontakt z żywymi widzami, od których dostaje zawsze jakąś informację zwrotną. To nieco trudniejsze, ale ciekawe.
Blog też jest taką małą sceną, gdzie nasze myśli- mniej lub bardziej mądre i ambitne- nasze poglądy i postawy mogą ubogacić się o informację zwrotną. Dlatego chyba założyłam tego bloga. Nie, żebym miała coś mądrego do powiedzenia, ale... czasami coś mi tam wpadnie do kudłatego łebka :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz